Piękny mecz w Dortmundzie, niestety zwycięstwo nie wystarczyło, BVB odpadła z Ligi Mistrzów
Dodatkowo media informowały, że w składzie BVB zabraknie dwóch filarów: Romana Weidenfellera i Nuriego Sahina. W efekcie bramkarz drużyny z Zagłębia Ruhry stanął między słupkami, a Turek zasiadł na ławce rezerwowych. Dość nieoczekiwanie o zabezpieczeniu drugiej linii wicemistrzów Niemiec mieli decydować niedoświadczeni Oliver Kirch i Milos Jojić.
Obaj piłkarze od początkowych fragmentów spotkania zagrywali bardzo asekuracyjnie i niepewnie. Po jednym z niecelnych podań niewiele brakowały, by Karim Benzema stanął „oko w oko” z Weidenfellerem. Tak się nie stało, bowiem w ostatniej chwili z asekuracją nadbiegł Mats Hummels, który zażegnał niebezpieczeństwo. Chwilę wcześniej, w szóstej minucie meczu, miała miejsce sporna sytuacja, gdy Marco Reus efektowną "ruletką" starał się minąć Pepe i wpaść w pole karne. Portugalczyk powstrzymał jednak Niemca stanowczą interwencją, Reus runął na ziemię, ale sędzia pozostał niewzruszony uznając, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Ogólnie BVB w pierwszym kwadransie spotkania miała więcej z gry. Aktywny z przodu był Lewandowski do spółki z Henrichem Mchitarjanem i Reusem. Wszyscy trzej starali się rozmontować szczelną obronę rywali, co jednak wychodziło im ze różnym skutkiem. Wicemistrzowie Niemiec grali wyraźnie do przodu, skupiając trochę mniej uwagi na grze w obronie, narażając się na kontrataki. Jak się okazało taki obrót spraw szybko zemścił się na piłkarzach Juergena Kloppa.
W 16. minucie dokładnie podanie na lewą stronę otrzymał Fabio Coentrao. Portugalczyk opanował piłkę i starał się dośrodkować w pole karne. Zagranie zablokował Łukasz Piszczek, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że obracając się plecami do gracza Realu, został trafiony w wyciągnięty łokieć. Arbiter spotkania nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Angel Di Maria. Argentyńczyk strzelił w prawy róg bramki strzeżonej przez Weidenfellera. Doświadczony golkiper wyczuł jednak intencje skrzydłowego Królewskich i sparował uderzenie na rzut rożny. Piłka może wpadłaby do siatki, gdyby Di Maria nie poślizgnął się przy próbie strzału.
Nietrafiony rzut karny podziałał na Borussię, jak płachta na byka. Rozjuszeni gospodarze rzucili się na gości zaledwie 120 sekund później. Robert Lewandowski, w wydawałoby się kompletnie beznadziejnej sytuacji, powalczył o piłkę przy linii końcowej boiska w polu karnym Realu. Odegrał do tyłu do Reusa, a ten przedłużył do Mchitarjana. Ormianin w doskonałej sytuacji, z siedmiu metrów, trafił obok bramki.
Gospodarze nie zamierzali zwalniać tempa i już w 24. minucie ich wysiłki zostały nagrodzone golem, z którego cieszył się Marco Reus. Katastrofalny błąd popełnił Pepe, który po zagraniu Manuela Friedricha spod własnego pola karnego zgrywał piłkę głową w stronę Ikera Casillasa. Zrobił to jednak zdecydowanie za lekko, a do piłki dopadł Reus, który minął Casillasa i uderzył do pustej bramki.
Po strzelonej bramce piłkarze Kloppa nabrali wiatru w żagle. W 37. minucie fatalną w skutkach stratę w środku pola zanotował Xabi Alonso. Piłkę przejął Reus, zagrał do Lewandowskiego, a ten stanął w sytuacji "sam na sam" z Casillasem. "Lewy" strzelił obok golkipera Los Blancos, a piłka zatrzymała się na słupku i wyszła w pole. Najtrzeźwiej w całej sytuacji zachował się Reus, który dopadł do bezpańskiej futbolówki i wpakował ją do siatki mocnym strzałem pod poprzeczkę.
Mecz na Signal Iduna Park miał jednego bohatera – Marco Reusa. Lider BVB był niemal wszędzie na boisku, harował w obronie, błyskotliwie dryblował, podawał do kolegów. To właśnie dzięki niemu jeszcze przed przerwą BVB mogła całkowicie odrobić straty z pierwszego spotkania. W 42. minucie Niemiec zdecydował się na uderzenie z 30 metrów, które w ostatniej chwili zablokował Sergio Ramos.
W końcowych fragmentach pierwszej połowy bardzo uaktywnił się Piszczek, który chciał odkupić swoje winy za sprokurowany rzut karny. Reprezentant Polski z minuty na minutę spisywał się coraz lepiej i pewniej w działaniach defensywnych oraz ofensywnych. Robert Lewandowski toczył z kolei indywidualny pojedynek z Sergio Ramosem. Niemal za każdym razem po starciu obu piłkarzy któryś z nich lądował na murawie. W efekcie pierwsze 45. minut obrońca Los Blancos zakończył z żółtą kartką.
Od początku drugiej połowy na placu boiska pojawił się Isco, zastępując Asiera Illaramendiego. Ancelotti, pomimo dwóch bramek straty nadal nie decydował się desygnować do gry Cristiano Ronaldo. Borussia na początku drugiej części gry oddała inicjatywę gościom z Madrytu, ograniczając się do gry z kontry. Właśnie po jednym z takich szybkich ataków w 51. minucie z boiska powinien zostać usunięty Xabi Alonso. Hiszpan nieprzepisowo zatrzymał Mchitarjana, który wyprowadzał kontrę. Arbiter oszczędził doświadczonego defensywnego pomocnika Królewskich, bowiem miał już na swoim koncie żółtą kartkę i jeśli dostałby kolejną, musiałby opuścić boisko.
Real rozkręcał się z minuty na minutę, a Borussia broniła się za podwójną gardą. W 59. Minucie na indywidualną akcję zdecydował się Gareth Bale. Walijczyk przedarł się prawą stroną i płaskim podaniem przed bramkę wyłożył piłkę Karimowi Benzemie. Francuz nie zdołał zdobyć kontaktowej bramki dla Królewskich, bo podanie Bale'a okazało się odrobinę za mocne. Napastnik Królewskich jeszcze raz wprowadził w zawód kibiców Realu, gdy w kolejnej akcji zmarnował jeszcze lepszą okazję. Dostał prostopadłe podanie, wyszedł "sam na sam" z Weidenfellera, ale w ostatniej chwili jego strzał zablokował Mats Hummels.
Po 20 minutach gry nagle się przebudzili i ruszyli do ataku. Dwie wyborne okazje w odstępie trzech minut w „koncertowy” sposób zmarnował Henrich Mchitarjan. Najpierw Reus ruszył z piłką środkiem pola i idealnym podaniem w tempo uruchomił Ormianina. Ten wpadł w pole karne i przy asyście obrońcy minął Casillasa, po czym miał przed sobą już tylko pustą bramkę. Nie trafił jednak do siatki, bo piłka zatrzymała się na słupku. Później w pole karne do Mchitarjana zagrał Lewandowski. Popularny "Komar" miał dużo czasu, ale z jedenastu metrów trafił wprost w Casillasa. Bramkarz Królewskich kolejny raz uchronił swoją drużynę przed utratą gola w 70 minucie, gdy będąc kompletnie zasłoniętym, obronił strzał z kilku metrów Kevina Grosskreutza.
Borussia miała przewagę w posiadaniu piłki i niemal cały czas utrzymywała się na połowie Realu, ale wyraźnie brakowało jej pomysłu, by przebrnąć przez gęste zasieki obronne rywali. Klopp zdecydował się wprowadzić na boisko szybkiego Pierre’a Emericka Aubameyanga, który zastąpił Piszczka. Ruchy trenera BVB nie pomogły, bowiem Real cały czas kontrolował sytuację na boisku i awansował do półfinału Ligi Mistrzów pomimo porażki.
Borussia Dortmund - Real Madryt 2:0 (2:0)
Bramki: Marco Reus (24, 37)
Żółte kartki: Reus, Aubameyang - Ramos, Alonso, Carvajal, Casemiro, Benzema.
Borussia Dortmund: Roman Weidenfeller - Łukasz Piszczek (81, Pierre-Emerick Aubameyang), Manuel Friedrich, Mats Hummels, Eric Durm - Milos Jojić, Oliver Kirch, Henrich Mchitarjan - Kevin Grosskreutz, Robert Lewandowski, Marco Reus.
Real Madryt: Iker Casillas - Dani Carvajal, Pepe, Sergio Ramos, Fabio Coentrao - Asier Illarramendi (46, Isco), Xabi Alonso, Luka Modrić - Angel di Maria (73, Casemiro), Karim Benzema (90, Raphael Varane), Gareth Bale.